1. Zacznę od POZYTYWNEGO NASTAWIENIA. Bardzo chciałam rodzić naturalnie w Domu Narodzin, choć brałam pod uwagę różne sytuacje. Porodu nie da się niestety w 100 % zaplanować, nie da się przewidzieć jak się potoczy. Modliłam się o dobry poród. Otaczałam się pozytywnymi ludźmi i historiami, które pomagały mi budować obraz wymarzonego porodu. Myślałam, że skoro inne ciężarne dały radę, więc czemu nie ja? Też dam! I dałam 🙂
2. POGŁĘBIAŁAM SWOJĄ WIEDZĘ. To dało mi więcej spokoju. Dzięki książkom, warsztatom, filmom na Yotubie miałam większą świadomość swoich praw i możliwości. Czułam się lepiej przygotowana do porodu i macierzyństwa. Ufam też kobiecej intuicji. A najlepiej kiedy wiedza i nasza intuicja się uzupełniają.
3. Postawiłam na ZDROWE NAWYKI ŻYWIENOWE. Starałam się jeść regularnie. Kierowałam się wskazówką „nie jedź za dwoje, tylko dla dwojga”. Bez wątpienia zbilansowana, zróżnicowana dieta, zawierająca naturalne witaminy i minerały pokryje zapotrzebowanie na większość niezbędnych składników. Jedzenie ma znaczenie. Instytut Żywności i Żywienia i Światowa Organizacja Zdrowia WHO podkreślają istotność stosowania racjonalnej diety oraz przyjmowania odpowiednio dobranych suplementów w czasie ciąży. Nieprawidłowe zachowania zdrowotne mogą źle wpłynąć na rozwój płodu.
4. ODPOWIEDNIA SUPLEMENTACJA również była dla mnie ważna. Po suplementy sięgałam już długo przed ciążą, żeby uzupełniać swoją dietę, dlatego w ciąży była to dla mnie naturalna kontynuacja. Warto monitorować wyniki badań i na ich podstawie dobrać odpowiednie suplementy z lekarzem. Ja oprócz kwasu foliowego głównie sięgałam po suplementy firmy DuoLife. Wybrałam te produkty gdzie były takie składniki jak: Witamina D, jod, kwasy tłuszczowe DHA, żelazo, magnez i inne witaminy, mikro- i makroelementy. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najlepszej jakości zestaw witamin nie zastąpi dobrze zbilansowanej diety.
5. Całą ciąże byłam AKTYWNA. W pierwszym miesiącu wzięłam udział w biegu charytatywnym na 10 km. Byłam też na wędrówce po Słowackim Raju. Słuchałam swojego organizmu. Gdy czułam że potrzebuje przerwy to po prostu zwalniałam tempo. Bardzo dobrze czułam się też na basenie i chętnie korzystałam z tej formy aktywności w ciąży, szczególnie w drugim i trzecim trymestrze. A najczęściej motywowałam się do spacerów i prostych ćwiczeń wzmacniających i rozciągających w domu.
6. A po aktywnościach dawałam sobie dużo przestrzeni na ODPOCZYNEK I SEN. W pierwszym i drugim trymestrze aktywnie pracowałam i jeździłam z warsztatami po Polsce. Czułam się dobrze. Ostatnie 2 miesiące ciąży dałam sobie na luz i skupiłam się na odpoczywaniu. Czy było łatwo? Dla mnie nie, bo lubię jak się dużo dzieje. Ale czułam że taki odpoczynek zawodowy jest mi potrzebny i że dzięki temu lepiej przygotuje się do porodu. A praca nie ucieknie.
7. Odwiedziłam FIZJOTERAPEUTE UROGINEKOLOGICZNEGO by przygotować mięśnie dna miednicy i swoje ciało do porodu, by nauczyć się prawidłowo rozluźniać w ostatnich tygodniach ciąży i podczas porodu. Warto korzystać z konsultacji u specjalistów i pamiętać w dalszym ciągu o profilaktyce – w ciąży byłam m.in. u dentysty, ortopedy, zrobiłam USG piersi. Jeśli coś mnie niepokoiło to po prostu to sprawdzałam od razu.